- Opublikowano:
- Wyświetlono: 10492
Brygadier Andrzej Bartkowiak Komendatem Głównym Państwowej Straży Pożarnej
Premier Mateusz Morawiecki powołał brygadiera Andrzeja Bartkowiaka na stanowisko Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej.
Brygadier Andrzej Bartkowiak w fotelu szefa PSP zastąpi gen. brygadiera Leszka Suskiego, który kierował formacją od końca 2015 roku. Nowy Komendant Główny PSP został także nowym Szefem Obrony Cywilnej Kraju.
Brygadier Andrzej Bartkowiak od lutego 2016 roku kierował komendą wojewódzką PSP w Poznaniu. Na stanowisku wielkopolskiego komendanta wojewódzkiego zastąpił odchodzącego na emeryturę nadbrygadiera Wojciecha Mendelaka.
Premier Mateusz Morawiecki powołał bryg. Andrzeja Bartkowiaka na stanowisko Komendanta Głównego KGPSP. Niezwłocznie po objęciu stanowiska, komendant udał się do Szczyrku, gdzie doszło do wybuchu gazu w budynku mieszkalnym.
Komentarze
Ostatni depcze przy Berencie, wydeptał już zatrudnienie żony w miejskiej spółce
Jak obraża to jazda z nim do sądu, jaki problem?
Ot - szlachta w togach nie musi przecież nigdzie się stawiać ...A tutaj co nieco jak w Niemczech wybiera się sędziów:
1. Minister ogłasza nabór na sędziów
2. Kandydaci zgłaszają się do MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI.
3. Urzędnicy M.S. analizują opinie o kandydacie .
4. Urzędnicy M.S. wybierają kandydatów i przedstawiają opinię MINISTROWI SPRAWIEDLIWOŚCI.
5. MINISTER SPRAWIEDLIWOŚCI mianuje kandydata na 3,5 roku jako okres próby.
6. Po pozytywnej ocenie próby, MINISTER SPRAWIEDLIWOŚCI powołuje sędziego dożywotnio.
Co za brak konstytucyjnosci w tych Niemczech. A w byłym DDR na wstepie po połaczniu DDR i RFN wyjebano na zbity ryj ponad 80% sędziów. W Polsce po skokach wałęsy przez płot - zero!
Projekt PiS zakłada, że nie Minister Sprawiedliwości nominuje i mianuje sędziów, tylko KRS... Jeśli ktos twierdzi, że to "zamach na niezależność sądów", to niech się lepiej pierdalnie dobrze w czoło. Na zakończenie jeszcze cytat idola oPOzycji z przed paru lat A. Rzeplińskiego (byłego prezesa TK): "jak nie wyrwiemy sędziom Krajowej Rady Sądownictwa, to nic się nie da zrobić z polskim wymiarem sprawiedliwości"... A teraz cała opozycja z Rzeplińskim i Gerstorf jakby zapomnieli o tym... sram na to towarzystwo.
Banas miał hotel a Rydzyk maybacha, co? Pancerny - tak wciaż myślisz?
typy - czerwony komuch , esbek, milicjant ormowiec ?
"...Głos zabrał m.in. zięć jednego ze zmarłych pacjentów.
Grodzki wziął 3 tys. złotych, ale po dwóch dniach zadzwonił i powiedział, że nie udało mu się uratować teścia, bo trupa mu przywieźliśmy. Pieniędzy nie oddał
— relacjonuje mężczyzna.
Jak podkreślił, Grodzki zapytał, czy może przekazać te pieniądze na „jakąś fundację”.
Natomiast córka pacjenta podkreśla, że wizytę u lekarza polecili znajomi, którzy przyznali, że „tam trzeba zapłacić”.
Moje dwie siostry, mama i ja dałyśmy po 500 złotych, a mój brat – jako najbardziej zamożny – dał tysiąc złotych. Razem było to 3 tys. zł. Siostra z moim tatusiem poszła jeszcze do prywatnego gabinetu pana doktora Grodzkiego
— mówi kobieta..."
Zasatnawiam się, dlaczego zaden Sekielksi czy inny "wiodący dziennikarz" TVN-u nie przeprowadza śledztw sięgajacych 30 lat do tyłu ( jak to się robi z kapłanami teraz). Tutaj to byłoby pole do popisu - pamęetam, ze gdy byłem jeszcze gówniarzem typu golem, ze temat kopert i "upominków" dla lekarzy był tak oczywisty i normalny jak to ze slońce w dzień świeci.
Poza tym nie domagałem się szacunku w twoich wypowiedziach, lecz stwierdziłem, że jak każdy PiSdzielec, któremu kończą się merytoryczne argumenty, to zaczyna obrażać, rzucać inwektywami i próbować drwić oraz ośmieszyć wspórozmówcę.
Specjaliści od łąpówek to raczej w PIS. Już zapomniałeś, jak Kaczor zajumał Birgfellnerowi 50 tyś. w gotówce i nie zapłacił kilkaset tysięcy za wystawione faktury. Kolejny to Banaś, który trzyma w domu 200 tyś. PLN, których nie potrafi wytłumaczyć. Nie wspomnę już o Misiewiczu i spółce, którzy fałszowali dokumenty związane z umowami zawieranymi przez Polską Grupę Zbrojeniową.
Wśród tych PiSdzielców to same kryształy jak Karczewski, były marszałek sentatu, który brał kasę za dyżury w szpitalu, w którym był na bezpłatnym urlopie. Naprawdę to przykład uczciwego człowieka.
"...Kolejna osoba oskarża Tomasza Grodzkiego o przyjęcie łapówki. Tym razem chodzi o pieniądze za leczenie ojca chorego na raka płuc. Relację mężczyzny zaprezentowały „Wiadomości” TVP.
Przyjął to 1500 zł, które położyłem na jego biurku. Otworzył szufladę, włożył pieniążki do szuflady— mówił mężczyzna na nagraniu opublikowanym przez TVP. Do wręczenia pieniędzy miało dojść na osobności w szpitalu w Szczecinie, gdzie prof. Tomasz Grodzki był ordynatorem.
Jak człowiek przyjmuje wypłatę, tak on przyjął te pieniążki
— podkreślił mężczyzna...."
Oczywiścei Grodzki zaprzecza ale kto zył w komunie ten wie bardzo dobrze, ze nie było szans na lepsze traktowanie, czy szybszy termin operacji niż sowicie wypchana koperta. Był to standard - przypadek udkoumentowany doktora G. przez Ziobrę w 2007 nie był zadnym wyjątkiem, więc brzydzi mnie po prostu hipokryzja tego świętoszkowatego pana. Nie lepiej powiedzieć - tak robiłem to, bo to robili wszyscy w tym czasie (dziś chyba tez jest skuteczne - dzięki Bogu nie muszę tego sprawdzać). Tak jak to robi normalny facet?
Drwisz ze mnie bo potwierdzasz tym samym brak argumentów i mając tego świadomość, drwisz i poniżasz swojego rozmówcę. To typowe działanie dla PiSdzielców i ich przedstawicieli. Kiedy brakuje wam argumentów i dowodów to drwicie i szydzicie ze współrozmówców. Zamiast ruszać szarymi komórkami, wolicie szydzić i drwić z innych, bo tak jest łatwiej i wygodniej. Bartkowiaka szkoła. Czyżby dlatego piejecie hymny pochwalne na jego temat?!
thr - dobrze że czytasz, bo to oznacza, że chociaż czegoś się nauczyłeś. Dobrze, że korzystasz z informacji w necie. Szkoda tylko, że sprzedajesz tutaj brednie.
thr - wytłumacz mnie i wszystkim innym, dlaczego mamy być zadowoleni z rządów PiSdzielcóów, których reprezentuje stary zgorzkniały ramol, który w swoim szaleństwie oprowadził do śmierci swojego brata, jego żony i 94 innych osób? Dlaczego mamy być zadowoleni, że prezydentem, jest kukiełka i notariusz partyjny, który wszystko podpisuje, pomimo sprzeciwu wielu środowisk i ostrzeżeń, że łamie konstytucję i prawo. Dlaczego mam być zadowoleni, że premierem jest notoryczny mitoman i kłamca? A może mamy być zadowoleni, że walcząc z komuchami, instalują nam komucha i prokuratora stanu wojennego, jako sędziego Trybunału Konstytucyjnego? Zapewne mamy być też zadowoleni, bo walczą z mafiami VATowskimi, instalując w NIK szefa mafi VATowskiej, Banasia.
Jedyne co potrafisz ty i PiS-Janowy tutaj wypisywać, to czysta hipokryzja. Zapewne będziecie twierdzić, że PO i PSL nie byli lepsi. Ale to wy, podobno mieliście być lepsi. Po co nam chamstwo i szambo przy sterach państwa, które niczym nie różni się od poprzedników, a postępują jeszcze gorzej. Jedyne co potrafią PiSdzielce leppiej, to przykrywać swoje złodziejstwo propagandą w reżimowych mediach, czyli TVPiS i PR. Na wykorzystanie mediów państwowych do złodziejstwa i oszustwa, które nazywają polityką, nie zdobył się do tej pory, żaden rząd od 1989 roku. Komuna powraca pod postacią PiSdzielców i ich wyznawców. Jesteście uśpionymi agentami komuchów, których uaktywnili PiSdzielce. Kaczor, Terlecki, czy resortowe dziecko Błaszczak, syn inżyniera z FSO, tęsknią za dawnymi słusznie minionymi czasami. A wy idioci idziecie, jak barany na rzeź.
- autorytecie golemowatych i jahirowatych:"...Materiał dowodowy, zgromadzony w toku śledztwa, uzasadnia podejrzenie, że Wojciech Ł., złożył fałszywe zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, polegającego na podszywaniu się pod jego osobę, w zamiarze nawiązania kontaktu z dziennikarzem Tomaszem Lisem, za pośrednictwem portalu społecznościowego „Twitter”, po włamaniu na konto internetowe, czyli dopuścił się popełnienia przestępstwa z art. 238 kk. Ponadto zachodzi uzasadnione podejrzenie, że Wojciech Ł. złożył fałszywe zeznania, dotyczące okoliczności bezpośrednio związanych z powyższym zdarzeniem, w trakcie postępowania przygotowawczego prowadzonego najpierw przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, a następnie w toku tego samego śledztwa, kontynuowanego przez Prokuraturę Okręgową w Legnicy, a które to zachowanie jest penalizowane w przepisie z art. 233 § 1 kk.
Ustalenia dowodowe w śledztwie poczyniono na podstawie szeregu korelujących ze sobą dowodów m.in. wyników pracy i wniosków powołanych w sprawie biegłych z zakresu informatyki, ujawnionej zawartości elektronicznych nośników informacji oraz zeznań świadków. Z opinii biegłych z zakresu informatyki wynika, iż nie doszło do nieuprawnionego dostępu osób trzecich do urządzeń elektronicznych, należących do Wojciech Ł., a w szczególności do zainstalowania programów szpiegujących, umożliwiających ich przejęcie.Nadto z opinii biegłego z zakresu informatyki wynika, iż to Wojciech Ł. wykonał własnym telefonem (typu „smartfon”) fotografię, tzw. „selfie”, a która została przesłana autorom „prowokacji dziennikarskiej”, w celu weryfikacji tożsamości ww. sędziego.
informują śledczy.
Zdaniem prokuratury, fakt prowadzenia rozmów pomiędzy osobą podającą się za Tomasza Lisa, a Wojciechem Ł. został dodatkowo potwierdzony tzw. „print screenami”, czyli zrzutami ekranu, zawierającego listy dialogowe.
W trakcie śledztwa zweryfikowano także przedstawioną uprzednio wersję przez Wojciecha Ł., a dotyczącą okoliczności przybycia przez niego na miejsce ww. spotkania – wykonane czynności procesowe nie potwierdziły tej wersji.Po przedstawieniu zarzut popełnienia przestępstwa Wojciech Ł. nie złożył oświadczenia odnośnie treści zarzutu oraz nie złożył wyjaśnień w zakresie przedmiotu sprawy. Wojciech Ł. złożył oświadczenia o charakterze formalnym.
– czytamy w komunikacie prokuratury.
Zgromadzonym materiał dowodowy pozwala na stwierdzenie, iż rozmowy między Wojciechem Ł., a internautą podającym się za dziennikarza Tomasza Lisa, były prowadzone ściśle według wskazówek, przekazywanych przez dziennikarzy serwisu Kulisy24.com. To z ich inspiracji doszło najpierw do przesłania ww. fotografii typu „selfie”, która miała potwierdzić tożsamość sędziego Wojciecha Ł., a następnie do umówienia spotkania pomiędzy rozmówcami, w kolejnym dniu. Ówczesny sędzia Wojciecha Ł. stawił się w miejscu i czasie ustalonym podczas dialogu z rzekomym Tomaszem Lisem.
– podkreślają prokuratorzy..."
Czyli krótko - aPOlityczny sędzia, bezstronny, krystaliczny korespondował z osobą, którą odbierał jako Tomasz Lis i namawiał ją do działań mających na celu usunięcie od władzy Prawa i Sprawiedliwości.Gdy to zostaje ujawnione, zaprzecza temu, kłamie, składa fałszywe zawidomienia, chowie sie za immunitetem ... I to ma byc sędzia? Pierwszy lepszy zul ma wiecej honoru niz ta postac w todze. Zenada.
W kwietniu br. krakowski sąd zdecydował o umorzeniu postępowania o uchylenie Łączewskiemu immunitetu. Uznał, że wniosek jest wadliwy formalnie. Obrońcy sędziego wskazywali, że "wniosek o uchylenie immunitetu złożony został przez prokuratora, któremu brak było cech bezstronności". Tamto postanowienie zapadło po niejawnym posiedzeniu, ale jak wtedy informował rzecznik sądu "należy domyślać się", że sędziowie doszli do wniosku, iż "były jakieś zaszłości, związane z tym, że ten sam prokurator prowadził sprawę, w której sędzia był pokrzywdzonym, oraz w sprawie, w której chce postawić mu zarzuty jako osobie podejrzanej".
Czyżby to ten sam prokurator od Ziobry.
Tak chcecie reformować sądy, co próbujecie wmówić Polakom. Wasza reforma sądów, to nic innego jak próba ich przejęcia i ręcznego sterowania podobnie jak to jest obecnie w przypadku prokuratury. Jedyne czego Polacy mogą oczekiwać, to oskarżeń politycznej prokuratury i zgodnej z oczekiwaniami partii PiSdzielców.
Jedyne co potrafią PiSdzielce to powrót do komuny. Żyłem w tamtych czasach, czyli komuny, pamiętam je dobrze i nie chcę powrotu do tamtych czasów. Wtedy wszyscy byli równi, ale jednocześnie biedni i tęsknili za dobrobytem na zachodzie. Dziś dzieciaki nie znające tamtych czasów, wierzą wam tylko dlatego, że powołujecie się patriotyzm i suwerenność. Gracie na tym, bo dzieciaki nie wiedzą czym jest patriotyzm i suwerenność. To nie tylko hasła, lecz realne działania. Wiecie o tym, a jednocześnie korzystacie na lenistwie i braku realnej wiedzy tych dzieciaków.
Poza tym miasta i gminy rekompensują sobie zmniejszenie wpływów do kasy, dzięki rozdawnictwu PiSdzielców, wzrostem innych opłat, w tym również za śmieci. Nie wiedzieliście, że kiedy wam dają, to gdzieś musza zabrać. Teraz to do was dociera i zaczyna dotyczyć waszych budżetów. To sobie zainstalujcie nowych radnych, wywodzących z spośród PiSdzielców, może wam nagle uczynią cud. Takie cuda już mieliśmy za komuny, kiedy dodrukowywali pieniądze i nagle okazywało się, że Polska złotówka była nic nie warta. Nie oszukacie ekonomi i prawa. Proste myślenie prowadzi do upadku. Dlatego upadła komuna i dlatego upadek PiSdzielców jest bliski. Problem, że tępaki w Polsce pozostaną i dalej będą bredzić.
"...Były sędzia Wojciech Łączewski usłyszał dziś zarzuty prokuratorskie! Śledczy są pewni, że znany sędzia składał fałszywe zeznania i kłąmał w sprawie rzekomego przestępstwa, którego miał stać się ofiarą!...
Przykładów na to, co się dzieje w sądach RP III mamy każdego dnia pod dostatkiem. Zwykle sprawy dotyczą krzywdzenia tak zwanych „zwykłych obywateli”, którzy w sądach mają dla wielu sędziów mniejszą wartość niż długopis służący do podpisywania wyroków. Trzeba przyznać rację, a właściwie nie ma sensu dyskutować z opinią, że każdy kraj zmaga się z patologią w sądownictwie, ale w RP III skala i wymiar patologii jest naprawdę oryginalny. W krajach nazywanych zachodnimi z reguły wygląda to tak, że wysoko postawiony polityk albo w ogóle nie staje przed sądem albo staje w celach PR-owych i po uniewinnieniu robi za męczennika. Taką patologię znają chyba wszyscy i sympatia „zwykłych obywateli” nigdy nie leży po stronie wyniosłych, bezczelnych polityków. Jak to wygląda w Polsce? Zacznijmy od tego, że jako praktyk doskonale znam ból pozwanego/oskarżonego, wiem też, że wynik procesu można poznać już w momencie, gdy wylosujemy sędziego. Dokładnie z takim zjawiskiem musiał się zmierzyć nie dość, że polityk, to jeszcze wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Pozwany Jaki „wylosował” sędzię Alicję Fronczyk, znaną z politycznych procesów. Nie wierzę tu w żaden przypadek, sędzia dostała tę sprawę w jednym celu – jasny sygnał do wrogiego polityka, że to my „kasta” rządzimy. W cywilizowanym świecie trudno o bardziej niepokojący sygnał w sferze prawa, niż wiceminister sprawiedliwości, który wchodzi do sądu i robi porządki ze składem sędziowskim. Składa wniosek o wyłączenie sędzi z postępowania, grozi jej postępowaniem dyscyplinarnym i zarzuca polityczne motywacje. Tak właśnie zrobił Patryk Jaki i chociaż w medialnej teorii jest to najgorszy z możliwych obrazków, charakterystyczny dla krajów rządzonych przez autokratów, to w praktyce Jaki pokazał, że jesteśmy na sądowym dnie.
Przede wszystkim te brednie, że Jaki "groził" postępowaniem dyscyplinarnym, to nic innego, jak PRAWO strony w procesie cywilnym. Każda ze stron ma prawo złożyć wniosek o wyłączenie sędziego i ma prawo złożyć wniosek do KRS o ukaranie dyscyplinarne sędziego. Zwykły obywatel Piotr Wielgucki całym sercem jest w tym sporze po stronie wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego i mam ku temu zarówno podstawy osobiste, jak i prawne. Proces cywilny i karny Patrykowi Jakiemu wytoczył poseł opozycji Kropiwnicki współautor, wraz z Rzeplińskim, niekonstytucyjnego gniota, którym PO chciała obsadzić 5 sędziów TK. Spór sądowy między stronami dotyczy następującej wypowiedzi:
Sytuacja jest trudna, bo poseł Kropiwnicki mówił wielokrotnie o standardach. A mieszkańcy okręgu pana posła Kropiwnickiego skarżą się, że w swoim mieszkaniu prowadzi agencję towarzyską. Procesowo jest to do umorzenia na starcie, co zresztą sąd karny uczynił. Patryk Jaki nie twierdził, że poseł prowadzi agencję towarzyską, ale powiedział, że takie skargi składali jego sąsiedzi, co jest prawdą, obecnie potwierdzoną przez prokuraturę. Obojętnie, co Jaki miał na myśli, to sądy nie zajmują się myślami, tylko konkretnymi wypowiedziami, a ta jest procesowo nie do ruszenia. Nie jest to moja domorosła opinia, tylko potwierdzone wykrokiem karnym stanowisko sądu. Prywatny akt oskarżenia wniesiony przez Kropiwnickiego, sąd karny umorzył z braku przesłanek czynu zabronionego. Fundamentalna dla procesu cywilnego okoliczność, ponieważ sąd cywilny w odniesieniu do art. 11 k.p.c. i w powiązaniu z art. 24 k.c. praktycznie jest związany wyrokiem sądu karnego. Wprawdzie art 11 k.p.c. mówi o związaniu przy wyroku skazującym, ale warunkiem naruszenia dóbr osobistych w ramach art. 24 k.c. są czynności bezprawne. Skoro sąd karny umorzył postępowanie z braku znamion przestępstwa, to oczywistym jest, że do czynności bezprawnych nie doszło, co zostało przez sędzię Alicję Fronczyk pominięte. Pani sędzia z mocy prawa była zobowiązana do oddalenia lub umorzenia postępowania cywilnego, bez żadnych dodatkowych dyskusji i wykładni, postąpiła jednak zupełnie inaczej. Pani Fronczak wszczęła postępowanie wbrew obowiązującemu prawu i dlatego ze wszech miar słusznie Patryk Jaki „pojechał” po sędzi, a ja się pod tymi słowami dwoma rękami zwykłego obywatela podpisuję:
Trudno mi tolerować zachowanie sędzi, która toleruje takie oczywiste bezprawie. Być może sąd chce się zemścić za to, że krytykuję sądy. Nie będę brał udziału w takim bezprawiu. W tej chwili opuszczam salę.
Prócz tego Jaki zapowiedział, że złoży wniosek do Krajowej Rady Sądownictwa o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędzi i będzie też się domagał zbadania, w jaki sposób przydzielono jego sprawę sędzi, która jest znana ze spraw politycznych. Wbrew temu, co jest normalne w krajach o ugruntowanym systemie prawnym, obywatele Polski winni stanąć murem za politykiem władzy, w procesie przeciw politykowi opozycji. Dlaczego? We własnym interesie! Mamy w Polsce tak głęboki stan patologii wymiaru sprawiedliwości, że polityk w randze wiceministra sprawiedliwości w sposób całkowicie bezprawny został postawiony przed sądem cywilnym, przez polityka opozycji związanego z „kastą” sędziowską. Chyba wystarczająco dobitny przykład na to, co w sądzie sobie może „zwykły obywatel”...."
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.