- Opublikowano:
- Wyświetlono: 5897
Policjanci szukają pomocy... u psychologa
Coraz więcej wągrowieckich policjantów korzysta z porad psychologa.
Podczas nocnych dyżurów policjantów nękają przełożeni i zmuszają do większej efektywności, czyli nakładania częściej i coraz większych mandatów na wągrowieckich kierowców. Takie niepokojące sygnały od dłuższego czasu napływają od wągrowieckich funkcjonariuszy.
W obawie przed konsekwencjami służbowymi, policjanci nie chcą oficjalnie rozmawiać o swojej trudnej sytuacji jaka panuje na komendzie w Wągrowcu. Otwierają się jednak w zamkniętym gronie. Wtedy, gdy są pewni, że w pobliżu nie ma przełożonych. Jak sami przyznają – co raz więcej z nas korzysta z porad psychologa.
Z tęsknotą i nostalgią wspominamy poprzedniego komendanta, pana Artura Sobolewskiego. Wtedy było zupełnie inaczej. Do pracy szło się z przyjemnością. Teraz jest strach i niepewność. Dzisiaj lepiej liczyć dni do emerytury lub uciekać na "landy", czyli tam gdzie nie dopadnie nas mobbing przełożonych - żali się jeden z policjantów KPP Wągrowiec. Powodem tej całej sytuacji ma być konflikt pomiędzy szeregowymi funkcjonariuszami, a oficerami Komendy Powiatowej Policji w Wągrowcu.
Policjanci zgodnie przyznają - Żaden z nas nie wie, kiedy jest inwigilowany (podglądany) przez swojego szefa. Niezapowiedziane, nocne kontrole i naloty dowództwa jednostki to już norma. Przyjeżdżają i nas kontrolują, choć wcale nie mają służby. Pożyczają nawet samochody od znajomych, aby ich nie rozpoznać - mówi jeden z policjantów.
Takie niezapowiedziane kontrole to nic nadzwyczajnego – twierdzi Komendant Policji w Wągrowcu Tomasz Francuszkiewicz. Szefowie jednostek mają nienormowany czas pracy. A co do pożyczanych aut, to przyznaję, przez pewien okres sam jeździłem takim. W momencie, gdy sprzedałem swój wcześniejszy samochód, a nie zdążyłem kupić innego.
W trakcie nocnych patroli, funkcjonariusze mieli przeprowadzać kontrole w wyznaczonym wcześniej punkcie. Patrol składał się z dwójki doświadczonych policjantów. W pewnym momencie spostrzegli samochód, który na ich widok skręcił w jedną z najbliższych uliczek. Postanowili to sprawdzić i pojechali za nim.
W tym momencie w punkcie kontrolnym pojawił się ich przełożony, szef ogniska patrolowo- interwencyjnego. Nie zastał policjantów. Kiedy zjawił się patrol, który miał być kontrolowany przez przełożonego, doszło do ostrej wymiany zdań, na linii podwładny - zwierzchnik.
Teraz, przeciwko "niepokornemu" policjantowi toczy się postępowanie dyscyplinarne. Policjant nie zamierza się poddawać, postanowił walczyć. Związki zawodowe przydzieliły mu adwokata.
Komentarze
szkoda,że gimnazjum nie jest wieczorowe bo być może złapaliby dzieciaki na gorącym uczynku.eh, szkoda.
Ja widzę wieczorami policję. Jak szybko przejeżdżają przez osiedle samochodem - i już ich nie ma.
Może masz rację. Ale wągrowiecka psiarnia to super zakompleksieni nieudacznicy. By pogonić swoje ego potrafią jedynie dowalić mandacicho dziadzi na rowerku. Jak pojawia się coś poważniejszego to srają w gacie.
BRAWO dla komendanta Francuszkiewicza, przyszedł z Gniezna i robi porządek.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.