- Opublikowano:
- Wyświetlono: 5417
"Zabawa w chowanego" nowy film braci Sekielskich
To już drugi film braci Sekielskich poświęconym przestępstwom pedofilskim w polskim Kościele katolickim.
To już drugi po "Tylko nie mów nikomu" film barci Sekielskich poświęcony przestępstwom pedofilskim w polskim Kościele katolickim.
"Tylko nie mów nikomu" miało premierę 11 maja 2019 r. na YouTubie i wywołało ogólnopolskie trzęsienie ziemi. Już w trakcie jego produkcji Sekielscy informowali, że mają masę nakręconego materiału, a ich film to zaledwie pierwsza część planowanej trylogii.
Nowy dokument to wstrząsająca historia dwóch braci wykorzystywanych przez tego samego księdza, który ma na swoim koncie też inne ofiary. Też są emocje, łzy, wstrząsające historie, ale film pokazuje przede wszystkim pewne patologiczne mechanizmy.
"Zabawa w chowanego", tak samo, jak "Tylko nie mów nikomu", została sfinansowana dzięki internetowej zbiórce. Budżet filmu wyniósł 120 tys. zł i podobnie jak w przypadku poprzedniego dokumentu za reżyserię i scenariusz odpowiedzialny jest Tomasz Sekielski, a produkcją zajął się jego brat Marek.
"Zabawa w chowanego"
cały film braci Sekielskich
Komentarze
Oczywiście to moja subiektywna ocena „utworu”, ale ma też dość mocne obiektywne podstawy. Jak wspomniałem słyszałem piosenkę zanim wybuchła afera, poza tym od dwóch miesięcy konsekwentnie krytykuję PiS i samego Kaczyńskiego za działania w czasach „pandemii”, w tym za „kwarantannę” i groteskową ustawę „kopertową”, która zaraz pójdzie do śmieci. I gdybym miał móżdżek wielkości przeciętnej gwiazdy muzycznej, aktora, czy innego celebryty, to powtarzałbym idiotyzmy o dyktatorze Kaczyńskim. Ponieważ mam pełnowymiarowy mózg, to jestem pewien, że Kaczyński ciska teraz ciężkim słowem w stronę osła, który urządził całą tę szopkę i nie chodzi o tajnego współpracownika SB Marka Niedźwiedzkiego pseudonim „Bera”. Dziecko i najgłupszy celebryta wie, że nadgorliwe i motywowane politycznie grzebanie przy listach przebojów i pozostałych konkursach, zawsze kończy się identycznie. „Gwiazda” produkując najpodlejszą ramotę staje się męczennikiem, a „ciemny lud” w ramach dzikiej satysfakcji na ślepo uznaję żałosną rymowankę za „Czarodziejski flet”.
Pojęcia nie mam kto wpadł na tę „genialną” myśl, ustalenia trwają, aby unieważnić wyniki głosowania „Listy Przebojów”, nawet jeśli były tam jakieś przekręty esbeckiego donosiciela „Bera”, w każdym razie efekt mógł być tylko jeden. Całe „środowisko” i fani kanału radiowego założonego przez SB dla współpracowników i dzieci SB, krzyczą o powrocie do PRL-u. Na przykład taka pani Olejnik, która podobnie jak Niedźwiedzki przyszła do radia w stanie wojennym, z dyplomem zootechnika, bez karty mikrofonowej i z dykcją na poziomie przekupy. Do chóru walczących z PRL-em dołączyli emerytowani rockmani, którzy za PRL-u grzecznie zanosili teksty swoich piosenek do „Instytutu Wolnego Słowa na Mysiej” i poprawiali po kolei wszystkie wersy, jakie im podkreślał urzędnik instytutu. Mam 48 lat i doskonale też pamiętam, że za PRL-u Kazik, Panasiewicz, czy Hołdys nie napisali jednego słowa o Kiszczaku, czy Jaruzelskim, a o przeboju to już w ogóle nie ma co mówić. Dlatego mnie to wszystko, co się dzieje jednocześnie nudzi, brzydzi i śmieszy.
Nudzi, bo przypierd.lić Kaczorowi każdy głupi grafoman potrafi, nie ma w Polsce w tej chwili łatwiejszego patentu na przebój i odświeżoną sławę emerytowanych gwiazd. Brzydzi mnie z kolei cała hipokryzja potulnych artystycznych ratlerków biegających za PRL-u na Mysią ze swoimi utworami muzycznymi, które nie zawierały grama krytyki pierwszych sekretarzy PZPR, by potem odebrać gażę w ZAIKS. Bunt nie przekraczał poziomu dramatycznego poszukiwania benzyny, celem odbycia stosunku płciowego z Jolką. Po drugiej stronie córki i synowie esbeków albo kapusie SB, prezentowali na antenie te wszystkie, skądinąd znacznie lepsze piosenki od weselnego mamrotania Kazika o „przygodzie” Kaczyńskiego na cmentarzu. Śmieszne jest wszystko razem i jeszcze ta niesamowita taniość w kreowaniu sztuki i męczeństwa. Klasyczni spóźnieni bohaterowie i bojownicy o wolność, a tak naprawdę chodzi o sprzedaż towaru i zapewnienie sobie nowej ciepłej posadki.
Na szczęście skutki tej sprowokowanej szopki, to mamy same pozytywy. Kolejny raz się okazało, co sobą reprezentuje lepsze towarzystwo. Kaczyński, któremu można zarzucić wszystko, ale nie to, że odwiedza groby i kultywuje pamięć brata, matki i przyjaciół od wielkiego dzwonu, po raz setny godnie znosi szyderstwa ze swojej osobistej tragedii. Wreszcie towarzystwo skupione wokół „Trójki” w gestach protestu opróżnia stołki i to chyba najlepsza w tym wszystkim wiadomość. Ostatnie wniosek jest odwiecznym banałem. Głupoty nie wolno cenzurować i tym samym uznawać za coś ważnego. Głupocie zawsze i wszędzie trzeba dać się wyszumieć, bo wtedy pozostaje wyłącznie głupotą i tak by się stało z ludową przyśpiewką Kazika, która błąkałaby się gdzieś po piwnicach Internetu..."
Z kotrowersje.net
"W niedzielę (17 maja) Kowalczewski stwierdził, że prowadzący audycję Marek Niedźwiecki zmanipulował głosowanie. Redaktor naczelny oświadczył, że dziennikarz zdecydował o przesunięciu piosenki Kazika na pierwsze miejsce, a piosenka z największą liczbą głosów spadła na miejsce szóste.
"Wiemy już na pewno, że dokonano ręcznej manipulacji polegającej na zmianie kolejności piosenek, na które głosowali słuchacze Trójki. Nasi radiowi informatycy przeanalizowali logowania osoby odpowiedzialnej za kolejność piosenek w elektronicznej wersji listy. Według głosów słuchaczy Kazik powinien być na miejscu czwartym" - napisał dyrektor Trójki.
"Zespół Listy Przebojów Trójki poblokował głosy słuchaczy oddane na innych wykonawców, które zostały uznane przez nich za nieuczciwe lub manipulacyjne. Wpłynęło to na pozycję utworów z wyższego miejsca, które znalazły się niżej torując drogę na wyższą pozycję piosence Kazika. Po tym zabiegu piosenka artysty znalazła się na drugim miejscu" - dodał.
"Przez te zabiegi ucierpieli inni wykonawcy i nie była to niestety pierwsza taka ingerencja w wolę słuchaczy. Piosenki Kazika Staszewskiego od zawsze, nawet te najbardziej polityczne były grane na naszej antenie i nie ma powodów, aby się to miało zmienić" - zaznaczył Kowalczewski. Na pierwszym miejscu zestawienia powinna znaleźć się piosenka Deep Purple "Throw My Bones"a nie ten gniot Kazika.
Ale co sie dziwic - Niedżwiecki to ten sam rodzzaj kwiatka kwiat co owsik. Rozadowanie mlodzieży za komuny - to bylo ich zadanie. Totez takie mendy nigdy nie lubiły PIS.
CO sie okazuje dalej - pan marek dorabiał sobie na liście w ciekawy sposób. Niejaki "Tomaldo Banjo" stwierdza:
"Marek Niedźwiecki - którego audycje także lubiłem - brał w latach 90-tych 20 tys. zł za 3. miejsce na liście przebojów Trójki. (...) I to możemy udowodnić. Wszyscy muzycy w Polsce to wiedzą i do tej pory nikt z tym nie zrobił porządku. O nim mogę napisać, bo wiem z pierwszej ręki" - Wiadomości
Artyści i dziennikarze protestują w sprawie Trójki.
W dalszej części czytamy, że muzyk w latach 90. grał w zespole Antyquariat, który "osiągnął pewną popularność". "Żadne głosowanie smsowe nie ma wpływu na listę - a w Trójce to już na 100% nie ma i nigdy nie miało. Jak nikt nie zapłacił, to Niedźwiecki puszczał zagraniczne evergreeny, które były wiarygodne" - pisał muzyk.
"Jeśli Trójka zaczyna przepraszać za to że w głosowaniu wziął utwór spoza listy... (Tego w życiu nie słyszałem!!!!!! choć korupcja była i jest do dnia dzisiejszego jeszcze) to znaczy, że ktoś im się dobrał w końcu do d**y! i przepraszam że użyłem dosadnego słowa ale dlaczego k***a dopiero teraz????? Kiedy ja już na scenę nie wrócę..." - zakończył ostro autor."
Ten wpis na facebooku został już oczywiście na tym lewackim smietniku zablokowany.
I to tyle - całe szczęście, ze jest TVPinfo i mozna sie dowiedziec innej prawdy niz ta budki i TVN-u. Całe szczęście!!
Ale nie dziwię się stanowi umysłu reni - przed chwilą widziałem przekaz TVN-u. Jednak nachalność, gra tonacją głosu, natęzenie propagandy przebija TVP w kazdym miejscu. az rzygac się chce ... Potem mamy takich golemów i kolów
i napiętnowany. Surowo ukarany,nie ważne czy czynu tego dokonał ksiądz,nauczyciel,lekarz,
murarz,kierowca i etcetera.Ale nie może być tak że jedni są chronieni i ukrywani a drudzy mają dowalone że rozmiar buta nie pasuje.
Prawda się sama obroni bydlaki.
Takie działania cenzury nie miały miejsca nawet za komuny.
Filmu nie oglądałem ( ani tego ani poprzedniego) - znam trochę Siekielskiego i wiem dokładnie czego tam mozna się spodziewać. I nie zamierzam oglądać czegoś co jest promowane nachalnie jak garnek dziurawy przez cygana. Niech się tym zajmuja pedały i pozostali frustraci zyciowi.
Przedstawione są prawdziwe osoby, czyjeś dzieci, ojcowie, księża których ktoś przyjmował z usmiechem na kolędzie. A co jak to Twoje dziecko ktoś zmusił do opisywanych rzeczy? Za j... powiesić i tyle.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.