Wągrowiec czeka na realizację kluczowych inwestycji, które miały poprawić komfort życia mieszkańców. Czy w urzędzie jeszcze ktoś nad tym panuje?
Modernizacja parkingu przy targowisku przy ulicy Gnieźnieńskiej oraz przebudowa ulicy Grunwaldzkiej to dwa zadania, które budzą szczególne emocje. Niestety, na razie bardziej z powodu opóźnień niż realnych efektów.
Jak przypomina Przewodniczący Rady Miejskiej w Wągrowcu, Jakub Zadroga, problemy z inwestycjami zaczynają się piętrzyć.
– W ubiegłym roku, dokładnie 20 sierpnia 2024 roku została podpisana umowa dotycząca modernizacji parkingu przy targowisku. (…) Niestety dzisiaj, po blisko 13 miesiącach możemy zobaczyć, jak wygląda ten parking. Robót budowlanych żadnych tam nie ma – mówi Zadroga w materiale na swoim kanale YT.
Według zapisów umowy dokumentacja projektowa miała być gotowa w ciągu 9 miesięcy, a same prace budowlane miały potrwać 4 miesiące. Właśnie zaplanowane mija 13 miesięcy, a na placu budowy nadal nic się nie dzieje.
Niepokój budzi również sytuacja na ulicy Grunwaldzkiej. Umowa z wykonawcą została podpisana pod koniec czerwca tego roku. Mimo że inwestycja opiewa na ponad 7,3 mln zł, z czego prawie 6 mln pochodzi z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, od trzech miesięcy nie rozpoczęto żadnych prac.
– Najlepszy okres na prowadzenie robót budowlanych właśnie się kończy. Za chwilę będzie jesień, potem zima. Jeżeli główne prace zostaną przesunięte na ten czas, ich jakość może być znacznie gorsza – podkreśla Zadroga, apelując do Urzędu Miejskiego o mobilizowanie wykonawcy.
Mieszkańcy mają prawo pytać, dlaczego władze miasta nie reagują odpowiednio wcześnie i pozwalają, by inwestycje grzęzły w martwym punkcie. Każde opóźnienie zwiększa ryzyko utraty funduszy, a tym samym obciąży budżet miasta.
Kwestia utraty dofinansowań może oznaczać wstrzymanie kolejnych projektów. Wągrowiec nie może pozwolić sobie na utratę milionów złotych przez brak odpowiedniego zarządzania i egzekwowania terminów.
Opóźnienia na ulicy Gnieźnieńskiej i Grunwaldzkiej to nie jedyny problem kalendarza inwestycyjnego, to jednak dowód na słabość nadzoru ze strony władz miejskich. Jeśli burmistrz Trytt nie zacznie skutecznie rozwiązywać problemów wykonawczych, kolejne projekty mogą podzielić ten sam los.
Na razie mieszkańcom pozostaje czekać i liczyć, że prace w końcu ruszą. Cierpliwość społeczeństwa – podobnie jak czas przewidziany w umowach – jest ograniczona.