Wielu mieszkańców Wągrowca oczekuje, że pojawią się inwestorzy, którzy wybudują swoje firmy i stworzą etaty. Postanowiliśmy przyjrzeć się sytuacji w Wągrowcu pod kontem gospodarczym i okazuje się, że nie jest tak kolorowo.

Choć Wągrowiec formalnie nie jest „białą plamą” na gospodarcznej mapie regionu – działa tu m.in. duży zakład meblowy w specjalnej strefie ekonomicznej – nowych firm jest jak na lekarstwo. Dlaczego`ego tak się dzieje? Bezrobocie w Wągrowcu wciąż wyższe niż średnia w Wielkopolsce, młodzi wyjeżdżają do Poznania, a samorząd co kilka lat ogłasza kolejne plany „ożywienia stref przemysłowych”. Na razie z umiarkowanym skutkiem.
Przyczyna? W dużej mierze bardzo przyziemna: transport i logistyka. Wągrowiec jest dobrze skomunikowany jako powiatowe miasto do życia, ale słabo – jak na miejsce do zbudowania dużego zakładu produkcyjnego czy magazynu.
Drogi wojewódzkie zamiast ekspresówek
Mapa drogowa jest bezlitosna. Do Wągrowca nie dochodzi ani droga krajowa, ani ekspresowa. Cały ruch – osobowy i ciężarowy – opiera się na drogach wojewódzkich DW 196 w kierunku Poznania, DW 190 na Gniezno i Chodzież oraz DW 241 w stronę Rogoźna i dalej DK11.
Na papierze wygląda to nieźle: jest połączenie ze stolicą regionu, z innymi miastami powiatowymi, z ważnymi trasami krajowymi. W praktyce dla inwestora logistycznego liczy się coś innego: ile kilometrów i ile minut dzieli halę od węzła autostrady lub drogi ekspresowej.
Z Wągrowca do najbliższych węzłów A2, S5 czy S11 jest kilkadziesiąt kilometrów zwykłą, jednojezdniową drogą wojewódzką. To wydłuża czas dojazdu TIR-ów, zwiększa koszty transportu i uzależnia firmy od lokalnych zatorów, remontów, przejazdów kolejowych.
Jeśli ta sama firma może ulokować magazyn 2–3 km od węzła przy A2/S11 pod Poznaniem, trudno wytłumaczyć zarządowi, dlaczego miałaby „cofać się” kilkadziesiąt kilometrów w głąb regionu.
Remonty są, przewagi jeszcze nie ma
W ostatnich latach samorząd województwa, powiatu i miasta realizuje kolejne inwestycje drogowe, zapowiadany jest V odcinek obwodnicy. W przestrzeni publicznej pojawiają się zapowiedzi przebudów także innych dróg dojazdowych. Problem w tym, że z perspektywy inwestora najpierw widać utrudnienia, a dopiero kiedyś w przyszłości – korzyści. Przez kilka lat trzeba się liczyć z wahadłami, objazdami, ciężkim sprzętem na trasie. Dla zakładu, który musi codziennie wypuszczać i przyjmować kilkadziesiąt ciężarówek, to konkretne ryzyko operacyjne.
Inwestorzy bardzo często wybierają lokalizacje, gdzie podstawowa infrastruktura jest już gotowa i sprawdzona, a nie „w budowie”. Wągrowiec jest dziś w fazie nadrabiania zaległości, podczas gdy podpoznańskie gminy autostradowe od lat zbierają owoce wcześniejszych decyzji.
Kolej: dobra dla pracownika, słaba dla kontenera
Drugim filarem nowoczesnego zaplecza logistycznego powinna być kolej. Przez Wągrowiec przebiega linia Poznań–Wągrowiec–Gołańcz, modernizowana etapami przez PKP PLK. Mieszkańcy odczuwają to głównie jako poprawę dojazdu do stolicy regionu – krótszy czas przejazdu, lepszy standard pociągów.
Z punktu widzenia transportu towarowego sytuacja wygląda inaczej. Linia jest jednotorowa i w większości niezelektryfikowana, w rejonie Wągrowca nie funkcjonuje nowoczesny terminal intermodalny, brakuje też oferty przeładunku kontenerów na większą skalę.
Kolej poprawia więc mobilność pracowników, ale nie tworzy realnej przewagi dla firm, które chciałyby tu budować łańcuch dostaw w oparciu o transport kombinowany (TIR + kolej). Dla wielu branż – od meblarskiej, przez automotive, po e-commerce – to dziś kluczowy czynnik.
Strefa ekonomiczna uszyta pod jednego gracza
Miasto lubi podkreślać obecność podstrefy Kostrzyńsko–Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej - Wągrowiec należy do niej od 20 lutego 2014 roku. To tam stanęła duża fabryka mebli – inwestycja liczona w setkach miejsc pracy. Sukces jest realny: nowoczesny zakład, eksport, miejsca pracy dla mieszkańców powiatu.
Problem w tym, że strefa w praktyce została zdominowana przez jednego dużego inwestora. Nie powstał wokół niego „ekosystem” mniejszych firm – dostawców komponentów, logistyki, usług okołoprodukcyjnych – który w innych regionach ciągnie za sobą kolejne projekty.
Dla nowych firm oznacza to, że Wągrowiec nie jest postrzegany jako klaster z szeregiem kooperantów, tylko jako punktowa lokalizacja jednej dużej fabryki. To za mało, by zatrzymać uwagę inwestorów szukających całego łańcucha wartości w jednym obszarze.
Strefa przemysłowa „w przygotowaniu”
Kiedy zajrzeć do materiałów inwestycyjnych miasta, pojawiają się konkretne lokalizacje: tereny przy ul. Projektowanej, Skockiej czy 11 Listopada. Część ma już miejscowe plany, część dopiero je dostała lub czeka na zmianę.
Z punktu widzenia inwestora sytuacja jest jednak jasna: brakuje jednej, dużej, w pełni uzbrojonej strefy „pod klucz”. Takiej, gdzie jest dostępna działka 10–20 ha „w jednym kawałku”, idzie gotowa do wykorzystania sieć (energia, gaz, woda, kanalizacja), jest zjazd z drogi wysokiej klasy a plan miejscowy nie wymusza długich procedur odrolnienia czy zmian przeznaczenia.
Tymczasem w Wągrowcu część kluczowych terenów przemysłowych dopiero niedawno objęto nowymi planami, część gruntów ma rozproszoną strukturę własności. To kolejne lata pracy urzędników, negocjacji z właścicielami i powolnego porządkowania mapy.
Silna konkurencja spod Poznania
Gdy Wągrowiec dopiero przygotowuje swoje strefy, pod Poznaniem od dawna działają całe „miasta magazynowe”. Gądki, Robakowo i kolejne węzły przy A2, S5 i S11 oferują nowoczesne parki logistyczne klasy A, hale gotowe w systemie „build to suit” albo „szyte” z modułów, dojazd bezpośrednio z drogi ekspresowej lub autostrady, rozpoznawalną markę wśród międzynarodowych operatorów logistycznych.
Dla firmy z branży logistycznej, kurierskiej czy e-commerce wybór jest oczywisty. Wągrowiec może konkurować ceną gruntu czy dostępnością pracowników, ale nie przeskoczy położenia przy węźle autostradowym.
W praktyce miasto staje się więc raczej zapleczem kadrowym dla centrów wokół Poznania, niż równorzędnym graczem na rynku lokalizacji logistycznych.
Rynek pracy: wyższe bezrobocie, rosnące dojazdy
W statystykach bezrobocia Wągrowiec i powiat wypadają wyraźnie gorzej niż przeciętna dla Wielkopolski. Podczas gdy w regionie stopa bezrobocia oscyluje wokół 3–3,5 proc., w powiecie wągrowieckim utrzymuje się bliżej 5–6 proc. Różnica jest istotna.
Jednocześnie z danych o dojazdach do pracy wynika, że znacząca część mieszkańców codziennie wyjeżdża za chlebem do innych miast – w tym do Poznania. To oznacza, że na miejscu brakuje atrakcyjnych ofert, najbardziej mobilni pracownicy już „odpłynęli” do silniejszych ośrodków.
Dla potencjalnego inwestora to sygnał mieszany: z jednej strony jest pula osób bez pracy, z drugiej – o specjalistów trzeba będzie konkurować nie tylko z lokalnymi firmami, ale i z rynkiem poznańskim.
Miasto do życia, nie dla ciężarówek
W oficjalnej narracji promocyjnej Wągrowiec stawia na jeziora, zieleń, ścieżki rowerowe, walory turystyczne. To spójny, atrakcyjny obraz dla mieszkańców i przyjezdnych weekendowo. Nie ma w tym nic złego – przeciwnie, to realny atut.
Problem w tym, że brakuje równoległej, mocnej opowieści o Wągrowcu jako miejscu dla biznesu. Nie widać konsekwentnego budowania marki miasta pod kontem gospodarczym. Na tym tle lepiej wypadają niektóre gminy sąsiednie m.in. Mieścisko, Skoki, które wprost reklamują się jako „dobre miejsce dla inwestora”, pokazując gotowe mapy terenów i proste procedury.
Co dalej? Potrzebne decyzje, nie tylko strategia
Dlaczego Wągrowiec nie przyciąga nowych firm i miejsc pracy na taką skalę, jakiej oczekiwaliby mieszkańcy? Wągrowiec na dziś jest miastem poprawnie skomunikowanym do życia, lecz słabo skomunikowanym do dużego biznesu. Bez drogi krajowej lub ekspresowej pod strefą, bez terminala towarowego, z rozgrzebanymi planami zagospodarowania i silną konkurencją parków logistycznych pod Poznaniem – trudno oczekiwać inwestycyjnego boomu.
Żeby to zmienić, nie wystarczy napisać kolejnej strategii. Potrzebne są konkretne decyzje planistyczne – jedna, duża, uzbrojona strefa przemysłowa „pod klucz”, twarda walka o infrastrukturę – zjazdy, obwodnice, powiązania z drogami wyższej klasy, zmiana narracji – Wągrowiec jako miejsce nie tylko do odpoczynku nad jeziorem, ale także do budowania fabryk i magazynów.
Dopiero wtedy, gdy mapa drogowa i oferta terenów zaczną wyglądać atrakcyjnie, Wągrowiec może liczyć, że przestanie być tylko punktem pośrednim w drodze do Poznania i możliwe, że stanie się miejscem, które przyciągnie inwestorów. Aktualnie Wągrowiec kreowany jest jako miasto turystyczne, a nie miejsce dla inwestorów, którzy zechcą wybudować nowe zakłady pracy.



