- Opublikowano:
- Wyświetlono: 9361
Andrzej Moroz oburzony artykułem
Felieton Tomasza Kruka "Rondo, rondó en la ronda" wywołał spore zamieszanie. Publikujemy komentarz Andrzeja Moroza.
Pozwolę sobie skomentować ten tekst. A ponieważ nie jestem ani starozakonnym, ani z Białegostoku - czytając wypociny redaktora - z Wągrowca, mogę to zrobić, póki jakiś kolega tego dziwaka z gęsim piórem, nie przejmie władzy. Otóż pan redaktorek, bo redaktor byłoby zbyt solidnie - tenże redaktorek, wysmażył tekst pełen ironii, prześmiewczy a i nieco obraźliwy. Chociaż, czy na pewno obraźliwy? Aby kogokolwiek obrazić - a w tym przypadku esperantystów, esperanto i wreszcie samego Zamenhofa - trzeba mieć rozum choćby wielkością zbliżony do kurzego. A redaktorek takowego nie posiada, i wątpię, by posiadał kiedykolwiek. Dlaczego tak sądzę? Kilka uzasadnień. Redaktorek wciska Zamenhofa gdzieś w Rosję, pisząc w innym miejscu, że on z Białegostoku. Nie jest więc konsekwentny! Ale skoro jednak uznał, że Białystok jest/był częścią Rosji, to chcę mu przypomnieć, że jego Wągrowiec, który swoim tekstem ośmieszył, również na przestrzeni wieków nie zawsze był w Polsce, wszak były takie momenty, że Polski na mapach (niestety) nie było. Redaktorek uważa, że esperanto jest tak znane, jak jeden z języków afrykańskich plemion. Najwyraźniej jest to człek mocno niedouczony, jeśli w ogóle chodził do jakiejkolwiek szkoły, bo nawet za moich czasów wiedzę czerpało się nie tylko z podręczników, ale też z tysiąca innych źródeł. Gdyby redaktorek posiadł był umiejętność czytania, a do tego wiedzę obsługi klawiatury komputerowej, to wpisując w wyszukiwarkę słowa "Zamenhof" i "esperanto", miałby wystarczająco dużo dowodów na to, że jest ci on niedoukiem i ignorantem. Językiem esperanto posługują się miliony ludzi na całym globie, przetłumaczono nań wiele ważnych książek, i wiele osobistości komunikuje się tym językiem. Nawet Watykan i Chiny korzystają z esperanta, posługują się nim profesorowie, uczeni, inżynierowie, robotnicy, studenci, kobiety i mężczyźni, ludzie z metropolii, miast, miasteczek i wsi. Redaktorek wolał jednak strzelić kulą w płot, byle strzelić. I kwestia ostatnia. Z całym szacunkiem dla Wągrowczan (dobrze odmieniam?) - NIC o tym mieście bym nie wiedział, gdyby nie ci, o których redaktorek pisze z kpiną i złośliwością. Nie mnie oceniać, kto jest milicjantem, a kto księdzem, kto żyje po ślubie, a kto jest starozakonnym, albo gejem. W przeciwieństwie do redaktorka, na esperanto patrzę jak na ideę jednoczącą ludzi, pomost pomiędzy krajami, cywilizacjami, religiami i klasami społecznymi. Na Zamenhofa nie patrzę, jako na lekarza, który z nudów wymyślił język, ale jak na człowieka z wizją, człowieka, który - na szczęście - nie patrzył na świat, jak nasz redaktorek, ale dalekosiężnie, z otwartą życzliwością, by nie powiedzieć przyjaźnią. Zupełnie odwrotnie, od redaktorka. Najwyraźniej stary, zakonny (celowo osobno) żyd Zamenhof miał więcej rozumu, taktu, wyczucia, ale co najważniejsze - miał dobrą wolę JEDNANIA ludzi, a nie ich dzielenia. Gdyby redaktorek miał w sobie choć kilka kropli zamenhofowej krwi w sercu, nie obrażałby, nie szczekał, jak kundel, nie podgryzał, ale co najmniej milczał. Ale redaktorek milczeć nie potrafi. A że jest cieniutkim dziennikarzyną, to pisze w jakiejś lokalnej gazecie, przekonany, że oto spełnia misję dziejową. A nie spełnia.... Reasumując. Nie przejmowałbym się słowami redaktorka o esperancie i Zamenhofie, o rondzie, które nie ma nazwy, ani nawet o esperanckich działaczach, wszak to człek mściwy, krótkowzroczny, zacofany i do tego pewnie biedny. Musiał cokolwiek napisać, żeby mu redakcja wypłaciła jakieś pieniądze. Wszak człowiek nie wielbłąd - pić musi. I redaktorek zapewne pije dużo. Na trzeźwo przecież tak głupiego, jak jego, artykułu napisać nie sposób. Więc napisał biedaczyna co potrafił, a że głupio, nieprawdziwie i słabym językiem dziennikarskim - to już zupełnie inna bajka. Aż dziw bierze, że mu to drukują... Głowy do góry, Wągrowczanie! Cóż, w każdym stadzie trafi się baran. I trzeba z tym żyć. A idea Zamenhofa, i esperanto, i dziesiątki rond i ulic na świecie dumnie noszących nazwisko twórcy uniwersalnego języka po całym świecie będą trwały dłużej, niż pamięć o tym pospolitym pismaku, który plew nie potrafił odróżnić od ziarna. Pozdrawiam wszystkich światlejszych od redaktorka, mniej zajadłych, bardziej życzliwych. Trzymajmy się razem, jak przystało na ludzi, dla których esperanto, to pomost ku innym ludziom, innym światom i innej, przyjaznej cywilizacji pełnej przyjaźni i braterstwa. Pozdrawiam Andrzej Moroz, Lubelszczyzna |
„Wydawca Portalu WRC przeprasza Pana Tomasza Kruka za bezprawne zamieszczenia na stronie internetowej Portalu WRC felietonu jego autorstwa pt. „Rondo, rondo en la ronda”, opublikowanego w numerze 22/2012 tygodnika „Głos Wągrowiecki”. |
Komentarze
Nieesperantysto - tylko jedno: nie spotkałeś żadnego esperantysty, bo poza swoje podwórko nie wychodzisz. Jak kiedyś ktoś powiedział "g... pan wiesz, bo g... rozumiesz". Jako podparcie mojego argumentu, że jesteś mało rozgarniętym człowiekiem podam takie fakty: na własne oczy widziałeś Saharę? NIE. Ale ona jest całkiem spora i jest naprawdę! Byłeś na Grenlandii? NIE. Ale ona też jest wielka i istnieje. A może na własne oczy widziałeś Atlantyk? Też NIE. Czy jego - w twoim mniemaniu też nie ma, bo TY go nie widziałeś? Aleś dał upust swojej niewiedzy i ignorancji :) To, że TY czegoś nie widziałeś, to nie znaczy, że tego nie ma. Takie wnioski mogą wysnuć tylko ludzie prymitywni. Jak TY.
Mnie się z kolei wydaje, że Moroz dobrze napisał! Bo na hamstwo trzeba odpowiadać konkretnie i ostro. Inaczej nieodpowiedzialni ludzie, w tym tacy, jak pan Kruk dziennikarze, wcisną nam każdą ciemnotę. Czyż pan Moroz nie dał alternatywy dla tekstu pana Kruka? Dał. I ja osobiście dziękuję panu Moroz za to, że miał odwagę wprost powiedzieć co myśli. Prawda zawsze kole w oczy. A esperanto nie jest w Polsce popularne, bo nie ma takich odważnych jak Moroz działaczy. Brawo panie Moroz!
Bliski, jeden z nas, przyjaciel, brat.
My jak wściekłe psy, wciąż się kłócimy,
za nas dumny z Zamenhofa jest świat!
My kołtunem obrośnięci,
małostkowi, mamy język własny,
nienawiści, co pożera nas i kręci,
uciskając rozumek przyciasny.
Nie umiemy czuć dumy i chwały,
że to u nas! Tu tworzył! Tu żył!
Zamiast przekuć to w sukces, niemały,
próbujemy to zniszczyć z wszech sił!
Esperanto jest znane, wciąż żyje,
jest symbolem braterstwa światowca,
łączy z Polską, wspólnym rytmem bije.
Wiwat! Brawo Władzom Wągrowca!
Niech na świecie szukają na mapie,
gdzie Wągrowiec? Tam jest Esperanto!
Piękny język! Co za serce łapie!
Brzmi jak pieśń wspaniała! Bel canto!
Władze Wągrowca nie tylko upamiętniły 125-lecie powstania Esperanto, ale udowodniły, że są otwarte na cały świat! Pokazały, że są nowoczesne, w pełni europejskie i ponad podziałami. Brawo!
1.Esperanto jest łatwe jedynie dla rodzimych użytkowników języków europejskich.
2.Trzeba chyba urodzić się wczoraj i nie mieć jeszcze żadnego pojęcia o świecie, żeby twierdzić, że samo posiadane wspólnego języka doprowadzi do zgody i przyjaźni.
Zresztą po co ja się tutaj w ogóle produkuję...
O slepym patriotyzmie tez powiedzialby pan powstancom wielkopolskim gdyby zyli? No coz, powstanie wielkopolskie jest jednym z niechcianych, niewygodnych powstan, tak jak powstania slaskie. Jedyne wygrane :)
Dlatego jego dowodców i uczestnikow w dawnych czasach nie wynoszono na piedestaly. Takim kimś był Włodzimierz Kowalski. Więc lepiej pomyślmy o kimś takim. To był bardzo ważny człowiek. Patriota jakich malo. I związany z naszym powiatem.
W tym celu uwazalem, ze nalezy rowniez umiescic tu ogolnopolskie stowarzyszenie, by wspolnie wspolpracowac.
Gdzie jest zgoda i wspolpraca sa po pewnym czasie pozytywne wyniki. Przez moje dzialanie juz kilka firm w okolicy maja korzysci i moze da sie wiecej zalatwic. Niestety zaistniala sytuacja nie pomaga ani nam ani okolicy ani zagozalej "Glos Wagrowiecki". Prowadzenie wojny jest zawsze strata dla wszystki. Jeden traci mniej inny wiecej.
Szkalowac jest latwo ale wygrac trudno.
Esperanto bylo juz zabronione przez cara, Stalina, Hitlera, Franco a nawet bylego NRD i te rezimy dawno nieistnieja a Esperanto zyje i pomalu sie rozwija tylko smutne, ze w innych
krajach lepiej niz w miejscu urodzenia.
Czy idea pojednania latwym, logicznym, neutralnym jezykiem
jest czyms zlym? Kiedy kazdy narod postawiony by byl na tym samym stopniu i kazdy, nie tylko jedni, mieli kozysci?
i żyć w większej zgodzie i przyjaźni, co właśnie zapewnia najłatwiejszy i neutralny język esperanto stworzony przez Ludwika Zamenhofa.
Czy rzeczywiście mądrzy i uczciwi ludzie mogą być aż tak zagorzałymi tego wrogami?
Macie pretensje do urojonych obcych, że wam stawiają minusy. Pomyślcie logicznie, czy zdecydowana większość swoich (jak sądzicie), nie mogłaby tych minusów przebić plusami, gdyby była przekonana o waszej racji?
Autentycznymi obcymi są wszyscy ci tchórzliwi mędrcy anonimowo się podpisujący. Anonimy nie zasługują na poważne traktowanie a tylko nadają się do kosza.
widac to po tych minusikach :)
w kazdym razie, juz kiedys zostalo przeze mnie napisane :) kazdy minus to chwala :) obcy sie wtracaja w nieswoje sprawy.
oni tu nie mieszkaja, nie maja pracy.
w wagrowcu jest o wiele wiecej do zrobienia, niz nazwa jakiegos durnego ronda.
tutaj jest najwieksze bezrobocie w wojewodztwie.
tym trzeba sie zajac, a nie slowna walka o durna nazwe.
idzcie sie esperantyscie klocic na swoje forum, macie swoje sprawy chyba wazniejsze niz klocenie sie o to, czy ta nazwa ma byc jakiegos tam czlowieka.
promowac warto lokalnych patriotow. Jednym znich byl Wlodzimierz Kowalski. Malo kto wie, ze ten czlowiek ma wieksze zaslugi niz jakis tam zamenhof.
po drugie co to za portal, ktory w walce o klienta robi na zlosc konkurencji.
a fe, wstydzcie sie, bo spadliscie do poziomu gw!!!!!
i to widac na tym przykladzie. nie popisala sie redakcja inteligencja. czyli jak zwykle polskie zlosliwe bagienko.
zamiast mowic o lokalnym patriotyzmie sprowadzacie wszystko do klotni i pozwalacie obcym ludziom na ingerencje w wagrowieckie sprawy.
ps. I zanim wypunktujesz czlowieczku ten post na minus pomysl co tu robisz obcy czlowieku na obcym dla ciebie forum. czy naprawde nie masz innego nic do roboty, by sie czepiac ludzi z wagrowca?
pytanie retoryczne. (dla nieobeznanych ze slownictwem - pytanie bez odpowiedzi).
ma Pan racje, w tym szczegolnie roku wypadnie biednie goscmi z zagranicy, bo sam wazniejszych odmowilem, lub odradzilem, bo mi wstyd przyciagac ludzi kulturalnych, by przypadkowo nie spotkali tachich inteligentych mieszkancow.
Za moim powodem byli juz z Mongolii, Kazachstanu, Serbii, Francji, Niemiec, Wegier, Wloch a nawet Japoni(prosze zagladnac do naszej kroniki).
Lepiej i latwiej jest krytykowac, niz czynic cos szlachetnego, szczegolnie jesli robi sie to nie dla pieniedzy, lecz z przekonania dla dobra ludzkosci dla Polski!
Poprzednio obrażali nas panowie Rynduch i Krzyżak. Teraz, jak widać rozesłali masówkę po całym kraju i ingerują w nas osoby z drugiego końca Polski. Czy po takich listach spodziewacie się od nas miłości ?
Czy to się kiedyś skończy i czy portal Wągrowca będzie znowu dla jego mieszkańców ?
A swoja drogą, kiedyś ci esperantyści obiecywali, że w lecie zaleje nas tu najazd Chińczyków. Ciekawe ilu esperanckich gości tak naprawdę pojawi się tu tego lata ? Może zabraknie nam miejsc w hotelach i trzeba będzie rozstawić miasteczko namiotowe i jeszcze kilka ambon dla wygłaszających pouczające kazania
No, no, na wyrost to każdy lubi się chwalić, pożyjemy - zobaczymy.
Szanowny "Nieesperantysto"
w internecie juz wiele rzeczy czytalismy. Tam tez pisza tylko ludzie i to czesto tendencyjnie.Tam czytalismy np. dowody
arsenalow atomowych w Iraku i prawie caly swial wierzyl!
A wiec nie dziwcie sie ile esperantystow jest na swiecie,ze podaje sie szacunkowo cyfry, bo nas nikt nie liczyl. Nalezy tylko powiedziec, tylko na Wagrzech esperanto po angielskim i niemieckim jest trzecim jezykiem ! W Brazylii jest nauczany w szkolach i wielkie ruchy religijne; Spirytualistow, Oomoto,Bahaistow uzywaja go popurarnie, nie mowiac o nieobliczalnych ilosciach prywatnych i internecie. Liczba jednak nie jest miarygodna. Wazne jest co ten jezyk, ta idea ma na celu i tu chyba tylko monopolisci, imperialisci, nacionalisci moga miec cos przeciwko. Zbratanie, popularne porozumienie tym nigdy nie sprzyjalo. Chetnie uzywali nieporozumienie, religijne uczucia, nacionalistyczne uczucia dla swoich podlych celow.
Czy jest ci wiadomo, ze sama W.Brytania nie posiada nauki jezykow obcych? Istnieje tylko 3% i to tylko na dobrowolnej bazie!
Swiat mozna kolonializowac nie tylko militarnie, ale tez ekonomicznie i jezykowo, co jest dla narodowych kutur najwiekszym wrogiem. Identyfikacja kazdego narodu jest jego jezyk i jego kultura. Te jednak po kilku generacjach zanikaja przy uzywaniu obcego narodowego jezyka jako miedzynarodowy,
Jezeli ten system bedziemy dalej popierac (narzucanie jezyka "silniejszego") bedziemy po kilku generacjach uczc sie prawdopodobnie chinskiego. Czy chcemy to czynic dla naszych potomkow?
Tymczasem, my Polacy mamy wspanialy jezyk, ktory Zamenhof podarowal go calej ludzkosci i my Polacy moglibysmy go wykorzystac, by Polska stala sie Mekka, bo tu sie urodzilo. Niestety to wlasnie nam brakuje, ze my swego nie umiemy wykorzystac - smutne ale prawdziwe.
na pewno ma więcej racji od ciebie co do redaktorka i nie tylko!
pozdrawiam!!!!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.