Zmiany w ustawie o Służbie Cywilnej, które wchodzą w życie dzisiaj, dotkną tysięcy urzędników państwowych. Przełożeni tych urzędników mają przekazać do Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) odpowiednie dokumenty w ciągu najbliższego tygodnia.
Lustracja, która dotknie tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy urzędników, skupia się na tych, którzy urodzili się przed 1 sierpnia 1972 roku. To oznacza, że najbardziej doświadczeni pracownicy, którzy mają powyżej 51 lat i którzy współpracowali ze służbami bezpieczeństwa, mogą stracić pracę.
To, co bulwersuje w tej sytuacji, to brak możliwości odwołania. To IPN zdecyduje, zweryfikuje dokumenty i wyśle je do pracodawcy. Jeśli znajdą się dowody ich współpracy ze służbami PRL-u, urzędnicy automatycznie stracą pracę i obejmie ich zakaz zatrudnienia w administracji.
Sami zaś urzędnicy w wieku 51 i więcej lat od dziś mają 30 dni na złożenie oświadczeń lustracyjnych. Ich niezłożenie albo potwierdzenie w nich współpracy ze służbami PRL także automatycznie doprowadzi do utraty pracy, i to w ciągu 15 dni po tym terminie.
Ustawa wprowadza odpowiedzialność zbiorową, która z mocy prawa pozbawi pracy osoby, które były zatrudnione w określonych instytucjach w czasie PRL-u, nawet jeśli ich działalność niekoniecznie miała związek ze wspieraniem państwa totalitarnego.
Ustawą objęty został każdy organ, który podlegał Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, począwszy od żłobków, przedszkoli, które były prowadzone przez MSW po domy wczasowe. Dotknie to także osoby, które wykonywały czynności administracyjne czy techniczne w tych instytucjach, bez prawa do odwołania się do sądu i bez prawa do indywidualnej oceny zachowania i postawy danej osoby. Pracownik po zwolnieniu ewentualnie może odwołać się do sądu, co może trwać latami.
Prace mogą stracić tysiące urzędników w Polsce. Ta ustawa doprowadzi do zwolnienia bardzo doświadczonych urzędników, takich, którzy być może mają dzisiaj dwudziestoletni czy trzydziestoletni staż w danej instytucji.
W uzasadnieniu czytamy, że to konieczność zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa szczególnie w sytuacji podwyższonego zagrożenia w związku z trwającym konfliktem zbrojnym wywołanym przez Rosję w Ukrainie.
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński twierdzi, że takie osoby, które współpracowały nieważne jak, ale jakkolwiek, ze służbami bezpieczeństwa PRL, nie dają rękojmi rzetelności wykonywanych obowiązków służbowych, a to może wskazywać na zagrożenie bezpieczeństwa wewnętrznego państwa stąd taka restrykcyjna ustawa.
Przedstawiciele IPN przyznają, że 3 tysiące osób złożyło już oświadczenia, w których przyznały się do współpracy. Nie wiadomo, ilu wciąż pracuje w urzędach. Stracą pracę, nawet jeśli pracują tam 15-20 lat.